- nic Ci się nie stało, przepraszam, jestem zdenerwowany, przepraszam.
- nie, nic mi się nie stało, na szczęście.
Spoglądasz na chłopaka, kogoś Ci on przypomina, ale jak na złość, nie wiesz kogo.
- tak w ogóle to jestem Louis. - powiedział i uśmiechnął się.
- jestem [T.I], ty jesteś ten Louis ?
- tak, ten Louis, ale teraz jestem ten Louis,który jest Ci winny kawę.
Zaśmiałaś się, on jeszcze dodał.
- może teraz Cię się odpłacę, więc zapraszam Cię do kawiarni obok.
- dobrze, miło mi, na szczęście, zostało mi jeszcze chwilę przerwy.
Wyszliście, do kawiarni, która, faktycznie była nieopodal. Usiedliście przy stoliku, obok okna, gdzie był akurat piękny widok na Big Bena.
- więc skąd jesteś, bo słyszę że masz nietypowy akcent.
- z Polski, przyjechałam tu tylko na wakacje, niestety tylko.
- z Polski, powiadasz .. piękny kraj, wprawdzie, nigdy tam nie byłem, aczkolwiek wiem, że mamy tak mnóstwo fanów.
- Louis, mnóstwo, to mało powiedziane.
Rozmawialiście jeszcze chwilę. Spojrzałaś na zegarek, byłaś już 30 minut spóźniona, szybko pożegnałaś się z Lou i pobiegłaś w stronę sklepu. Próbował Cię zatrzymać, ale bezskutecznie. W sklepie była już wściekła szefowa.
- [T.I] jeszcze jedno spóźnienie i będziesz musiała szukać nowej pracy.
Westchnęłaś i stanęłaś za kasą. Kilka godzin później, skończyłaś pracę, byłaś padnięta. Po domu, musiałaś wracać pieszo, a jeszcze do tego mocno padał deszcz. Weszłaś cała przemoknięta i zmęczona do mieszkania.
- [I.T.P] jesteś ?
Nikt nie odpowiedział, weszłaś do salonu. Wszędzie były świeczki, byłaś zdziwiona. Nagle do pomieszczenia wszedł Louis z wielkim bukietem czerwonych róż.
- Louis, co ty tu robisz ?! - ledwo wybęłkotałaś.
- Gdy ujrzałem Cię po raz pierwszy, wiedziałem że to miłość od pierwszego wejrzenia. Gdy uciekłaś z kawiarni poszedłem do Ciebie do pracy i [I.T.P] powiedziała mi o której kończysz, gdzie mieszkasz oraz dała mi kluczę.
Usiedliście przy stole, chłopak przygotował kurczaka a obok była cała taca marchewek. Cały Lou - pomyślałaś. Zjedliście, długo rozmawialiście. Było już grubo po północy. Odprowadziłaś Louisa do drzwi. Stanęliście naprzeciwko siebie, wpatrzyłam się w jego piękne niebieskie oczy. Louis przybliżył się do Ciebie i wasze usta zetknęły się. Poczułaś że w brzuchu masz miliony motyli. Jesteś z Lou kilka miesięcy, bardzo się kochacie i zamierzacie spędzić ze sobą resztę swojego życia.
Mój pierwszy w życiu imagin, ja nie wiem, ale na pewno jest beznadziejny. Proszę komentujcie :D
- zaynowa
- zaynowa

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz